Sprawa, która toczy się przed rumuńskim sądem (JUDECĂTORIA ALBA IULIA, dosar nr. 1813/176/2025), nabiera nowego wymiaru. Na podstawie dostępnych dokumentów i relacji właściciela polskiej firmy MIGTO INTERNATIONAL, istnieją uzasadnione podejrzenia, że EXC Express Logistics mogła celowo unikać płatności wobec firm zagranicznych, jednocześnie regulując zobowiązania wobec partnerów krajowych.
Z dostępnych dowodów wynika, że EXC Express Logistics:
zamawiała z premedytacją niewłaściwe (tańsze) pojazdy, wiedząc, że nie będą one spełniać wymogów załadunku;
następnie obciążała polską firmę za niewykonaną usługę, choć przyczyną jej niewykonania było błędne zlecenie ze strony EXC;
mimo to firma zapłaciła za identyczne usługi firmom rumuńskim, uznając tym samym ich zasadność;
nie odpowiedziała na żadne wezwania do zapłaty ani próby kontaktu ze strony MIGTO INTERNATIONAL;
unikała kontaktu, także podczas bezpośrednich wizyt przedstawiciela polskiej firmy w rumuńskim biurze EXC.
Celowe działanie?
Fakty te sugerują, że działanie EXC Express Logistics mogło być świadomą strategią wykorzystania bariery językowej i geograficznej, zakładając, że firmy zagraniczne nie będą dochodzić swoich praw przed sądami rumuńskimi. Taka praktyka – jeśli zostanie potwierdzona – może stanowić rażące naruszenie zasad uczciwości kupieckiej oraz oszustwo w rozumieniu prawa karnego.
Reakcja sądu
Rumuński sąd na etapie postępowania przygotowawczego wykazuje wątpliwości co do przestępczego charakteru sprawy. Jednak przedstawione dowody – w tym rozmowy na komunikatorach, brak płatności mimo uznania identycznych usług dla innych firm, oraz relacje poszkodowanych – mogą stanowić podstawę do wszczęcia pełnego postępowania.
Znaczenie dla firm z UE
Sprawa ta pokazuje, jak ważna jest ochrona interesów przedsiębiorców działających na rynku międzynarodowym. W dobie wolnego rynku UE, każda próba celowego dyskryminowania zagranicznych kontrahentów powinna spotkać się z reakcją sądów i instytucji nadzorczych.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?