Nowosolscy policjanci i tygrys Lupo spełnili marzenia 7–letniego Andrzejka, podopiecznego Zakładu Opiekuńczo - Leczniczego dla Dzieci im. Jana Pawła II w Jaszkotlu. Chwile pełnych wzruszeń, wspólnych zabaw i pamiątkowych zdjęć, to coś, co zostanie w pamięci wszystkich. Najcenniejszym podziękowaniem dla policjantów były szczęście i nieoceniony uśmiech Andrzejka. Życzymy dużo zdrowia!
Nie jest łatwo zdefiniować szczęścię. Jednak dla nas policjantów z pewnością to właśnie radość, którą udaje się sprawiać, zwłaszcza najmłodszym. Jest miejsce w którym dzieci mają wielkie marzenia, ale także potrzebę długoterminowej opieki zdrowotnej. Sierż. Piotr Siuta z Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli wraz z kolegami i koleżankami „rozkręcili” magiczną akcję spełnienia dziecięcych pragnień.
W czwartek, 10 grudnia 2020 roku, policjanci wraz z maskotką Lupo odwiedzili Zakład Opiekuńczo –Leczniczy dla Dzieci w Jaszkotlu koło Kątów Wrocławskich. Na teren placówki na „sygnałach” wjechał nowosolski radiowóz wypełniony po brzegi prezentami i łakociami. Już od progu na gości czekał wyjątkowy mieszkaniec placówki - Andrzejek, którego wielkim marzeniem było poznać prawdziwych policjantów.
Zwrócił się więc do nich z prośbą: „Pokażecie mi jak wygląda Policja”. Mundurowi oczywiście nie mogli inaczej postąpić, jak spełnić marzenie milusińskiego. Funkcjonariusze z różnych wydziałów opowiedzieli małemu Andrzejkowi na czym polega ich praca. Wszystko zostało zarejestrowane i przekazane w formie filmu. Otrzymał także swój własny imiennik, tarczę ruchu drogowego, sygnalizator, czapkę, wygrawerowaną tabliczkę oraz zdjęcia policjantów.
Dzięki wielkiemu zaangażowaniu kilkudziesięciu mundurowych ich rodzin oraz osób postronnych, udało się zebrać bardzo dużo przydatnych rzeczy, w tym materiałów edukacyjnych, zabawek oraz łakoci. Wszyscy podopieczni przebywający w placówce otrzymali świąteczne niespodzianki. Końcowym punktem odwiedzin, były wspólne zdjęcia. Policjanci również otrzymali prezenty: piękne rysunki, ciepłe, pełne wzruszeń listy, które z pewnością pozostaną na zawsze w ich sercach.
Takie inicjatywy, dają jeszcze większą motywację do służby. Zobaczyć radość i szczęście – nieocenione! Warto pomyśleć nawet o małym geście, drobnym prezencie, ciepłym słowie, szczególnie przed zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia.
W dzisiejszych czasach to normalne, że dwoje ludzi poznaje się w sieci. W związkach zaczętych po 2023 roku niemal co druga para startowała online. W Polsce te liczby są jeszcze wyższe – w młodszych relacjach to nawet blisko połowa. Jak mówi dr Marta Kowal z Instytutu Psychologii UWr: „prawie 50 proc. osób poznało partnera online”. Internet przestał być ciekawostką – stał się zwykłym miejscem pierwszego spotkania, tak samo realnym jak remiza, uczelnia czy targ w miasteczku.
Wszystko mogło się posypać jak domek z kart. Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407GXi, ta sama, która dopiero co zakończyła loty w ramach operacji „Powódź 2024”, miała pomóc w transporcie serca do transplantacji z Podlasia do Warszawy. Tutaj z warszawskiego lotniska organ miał być zabrany do Wrocławia na pokładzie wojskowego samolotu, który chwilę wcześniej wylądował już z innym organem. Ten dokładnie skoordynowany co do minuty plan pokrzyżować mogła w ostatniej chwili pogoda we wschodniej części kraju.
Wszystko mogło się posypać jak domek z kart. Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407GXi, ta sama, która dopiero co zakończyła loty w ramach operacji „Powódź 2024”, miała pomóc w transporcie serca do transplantacji z Podlasia do Warszawy. Tutaj z warszawskiego lotniska organ miał być zabrany do Wrocławia na pokładzie wojskowego samolotu, który chwilę wcześniej wylądował już z innym organem. Ten dokładnie skoordynowany co do minuty plan pokrzyżować mogła w ostatniej chwili pogoda we wschodniej części kraju.
Wszystko mogło się posypać jak domek z kart. Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407GXi, ta sama, która dopiero co zakończyła loty w ramach operacji „Powódź 2024”, miała pomóc w transporcie serca do transplantacji z Podlasia do Warszawy. Tutaj z warszawskiego lotniska organ miał być zabrany do Wrocławia na pokładzie wojskowego samolotu, który chwilę wcześniej wylądował już z innym organem. Ten dokładnie skoordynowany co do minuty plan pokrzyżować mogła w ostatniej chwili pogoda we wschodniej części kraju.
Wszystko mogło się posypać jak domek z kart. Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407GXi, ta sama, która dopiero co zakończyła loty w ramach operacji „Powódź 2024”, miała pomóc w transporcie serca do transplantacji z Podlasia do Warszawy. Tutaj z warszawskiego lotniska organ miał być zabrany do Wrocławia na pokładzie wojskowego samolotu, który chwilę wcześniej wylądował już z innym organem. Ten dokładnie skoordynowany co do minuty plan pokrzyżować mogła w ostatniej chwili pogoda we wschodniej części kraju.
Wszystko mogło się posypać jak domek z kart. Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407GXi, ta sama, która dopiero co zakończyła loty w ramach operacji „Powódź 2024”, miała pomóc w transporcie serca do transplantacji z Podlasia do Warszawy. Tutaj z warszawskiego lotniska organ miał być zabrany do Wrocławia na pokładzie wojskowego samolotu, który chwilę wcześniej wylądował już z innym organem. Ten dokładnie skoordynowany co do minuty plan pokrzyżować mogła w ostatniej chwili pogoda we wschodniej części kraju.
Wszystko mogło się posypać jak domek z kart. Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407GXi, ta sama, która dopiero co zakończyła loty w ramach operacji „Powódź 2024”, miała pomóc w transporcie serca do transplantacji z Podlasia do Warszawy. Tutaj z warszawskiego lotniska organ miał być zabrany do Wrocławia na pokładzie wojskowego samolotu, który chwilę wcześniej wylądował już z innym organem. Ten dokładnie skoordynowany co do minuty plan pokrzyżować mogła w ostatniej chwili pogoda we wschodniej części kraju.
Wszystko mogło się posypać jak domek z kart. Załoga policyjnego śmigłowca Bell-407GXi, ta sama, która dopiero co zakończyła loty w ramach operacji „Powódź 2024”, miała pomóc w transporcie serca do transplantacji z Podlasia do Warszawy. Tutaj z warszawskiego lotniska organ miał być zabrany do Wrocławia na pokładzie wojskowego samolotu, który chwilę wcześniej wylądował już z innym organem. Ten dokładnie skoordynowany co do minuty plan pokrzyżować mogła w ostatniej chwili pogoda we wschodniej części kraju.
17 czerwca 2024 r. na terenie 42 Bazy Lotnictwa Szkolnego miało miejsce wydarzenie, które ukazuje piękno ludzkiego serca i chęć niesienia pomocy innym. Żołnierze Kompanii Reprezentacyjnej Wojsk Obrony Terytorialnej wzięli udział w szlachetnej misji, oddając krew podczas zbiórki zorganizowanej przez Radomską Stację Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.
17 czerwca 2024 r. na terenie 42 Bazy Lotnictwa Szkolnego miało miejsce wydarzenie, które ukazuje piękno ludzkiego serca i chęć niesienia pomocy innym. Żołnierze Kompanii Reprezentacyjnej Wojsk Obrony Terytorialnej wzięli udział w szlachetnej misji, oddając krew podczas zbiórki zorganizowanej przez Radomską Stację Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.